czytaj więcej
W 2009 roku naukowcy wykluczyli, by przywieziona do Moskwy w 1946 roku i przechowywana przez Rosjan rzekoma czaszka Hitlera ze śladami postrzelenia należała do Hitlera, tylko do kobiety! A to oznacza, że do dzisiaj nie ma dowodów, że Adolf Hitler zginął w bunkrze. Nie ma ani świadków, ani ciała. Skoro tak, to dlaczego wódz Trzeciej Rzeszy nie miałby skorzystać z przygotowanego wcześniej planu i uciec z Berlina? A jeśli uciekł, to kto chciałby się chwalić, że dał ciała? Brytyjczycy? Sowieci? Amerykanie? W takiej sytuacji nikomu nie zależało na powątpiewaniu w oficjalną wersję, że Hitler popełnił samobójstwo. A to jeden wielki stek bzdur. Nawet ci, którzy byli za ścianą, kiedy Hitler niby miał odbierać sobie życie, prezentowali inne wersje. Każdy twierdził co innego. Co więcej, były pilot Luftwaffe, kapitan Baumgart zeznał pod przysięgą, że 29 kwietnia 1945 roku zabrał Hitlera z Berlina!